Perspektywa Lussie
Więc tak jestem Lussie, a tak oto wplątałam się w to gówno zwane liceum nr. 26 w New Yorku. Mieszkałam w Las Vegas, ale rodzice dostali nową pracę więc musieliśmy się wyprowadzić, weszłam do nowej szkoły, nikt nie wyglądał podobnie do mnie. Wszędzie były dziewczynki czesane na Biebera i miały z tego grubą podnietę. Poszłam do dyrektora z mamą i tatą, siedziałam na kanapie nie odzywając się nic. Pan Cerry przypominał mi lemura myszatego, miał wytrzeszcz i piskliwy głos. Mężczyzna podał mi szyfr do szafki.
- Ty młoda damo będziesz mieć szafkę obok Missi Crow. - oznajmił lemur podnosząc miskę - poczęstujesz się?
- Mam jedno pytanie. Czy te cukierki stoją tutaj odkąd pan się urodził? - spytałam śmiejąc się pod nosem.
- Ma teraz ciężki okres, musiała zostawić znajomych od dziecka. - uratowała mój honor mama patrząc na mnie spod byka.
- Jak to każdy nastolatek, przejdzie jej - rzucił nie patrząc na mnie. Moi rodzice wyszli razem ze mną.
- Czy ty sie opanujesz - zapytał wściekły ojciec - Znajdziesz nową dziewczynę.
- Nie ma takiej drugiej jak Angela więc dajcie spokój - powiedziałam z płaczem na krańcu nosa - Ja już idę, jest po dzwonku. Paaaa!
- Pa kochanie... - powiedzieli równie na trzy, cztery.
Poszłam na lekcję biologii, wchodząc do klasy chciało mi się rzygać kiedy zobaczyłam wszędzie plastiki i jakieś rude gówno. Spojrzała na mnie nauczycielka która od razu mnie przywitała.
- Ty jesteś Lussie Camel - spytała kobieta o dosyć miłym głosie.
- Tak, niestety tak -powiedziałam bez żadnych uczuć.
- To dobrze, usiądź sobie z Alexem, na pewno się dogadacie. Kochani, dzisiaj zrobimy wolną lekcje z powodu nowej uczennicy.
- Ty jesteś Lussie jak dobrze słyszałem - spytał chłopak, kolejny który ma piszczący głos.
- Dobrze słyszałeś. A ty Alex - zapytałam najmilej jak umiałam.
- Mów mi Ozil to będzie najłatwiej - uśmiechnął się wyciągając do mnie dłoń.
- W takim razie mów do mnie Batman - złapałam go za rękę, a on spojrzał się na mnie ze zdziwieniem - No co?
- Jesteś Batman a masz różowe włosy, ciekawie - zachichotał Ozil.
- Długa historia - powiedziałam klepiąc go w mały biceps.
Usłyszałam dźwięk dzwonka, czyli mój ulubiony sygnał w szkole. skierowałam sie do mojej szafki, no nie powiem te szafki są bardzo fajne. Obok mnie podeszła dziewczyna którą nazwałam rudym gównem. Nie miałam nawet ochoty na nią patrzeć. Nie potrzebowałam dzisiaj żadnych tępych laleczek, ale kiedy chciałam zamknąć szafkę musiała otworzyć ten ryj. Pierwsza myśl - zaraz ci wybije zęby rudzielcu.
- Hej jestem Missy, albo SS, mów jak chcesz - oznajmiła swoim cieniutkim jak nitka głosikiem.
- Miło mi, ja jestem Lussie albo Batman - powiedziałam od niechcenia.
- Bardziej pasowało by ci Malina, albo Landryna - zaśmiała się rudowłosa.
- Tobie bardziej by pasował kaganiec na pysk - powiedział trzaskając drzwiami.
Perspektywa Missi
Co za wredna idiotka jeszcze nikt tak się do mnie nie odezwał, pożałuje tego emo zasrane. Dowiedziałam się ze następna lekcje mam z nią. Całą grupę angielskiego nastawię przeciwko niej. Dzwonek na lekcje zabrzmiał więc udałam się do sali nr. 35. Teraz nie miała w nikim oparcia ponieważ Alexa tutaj nie było. Siedziałam sama więc jak jest mądra to tu nie siądzie.
- Lussie usiądź z Missi możecie sobie pogadać ja nie mam nic przeciwko - czy jej się poprzestawiało nie mam ochoty z nią siedzieć.
- Witaj droga przyjaciółko - powiedziała z wrednym uśmieszkiem na ustach.
- O co ci chodziło z tym kagańcem - spytałam dziwiąc się jej dziwnym żartem.
- Czy ty naturalnie jesteś blondynką - a jednak widać człowiek może być jednak aż tak perfidny i chamski.
Jeszcze nigdy nie gadałam z taką laską. Jej bezczelność sięgała na prawdę wysoko. Będzie miała trudny żywot w tej szkole, biedna istota...
CDN...
I Jak wam się podobało? Następny rozdział napisze moja przyjaciółka życzę wam dobrego i miłego czytania. Swoja opinię wyrażać w komentarzach :)
świetnie piszesz *.*
OdpowiedzUsuńszkoda tylko , że Batman ma różowe włosy :<
Trudno ; )