środa, 26 czerwca 2013

6. Co on sobie nie myśli !?

  Prespektywa Eveline. 

  Byłam wkurwiona... nie, to za mało powiedziane. Wpadłam w furię. Jak on mógł to zrobić. Wiedział dobrze, że nigdy nie powinno się poruszać takich, kurwa tematów.
  Jednak nie potrafiłam się na niego gniewać długo. Trudno zawinił, przeprosi i będzie po sprawie, a by najmniej tak sądzę.
Zostałam w domu sama. Luke wyszedł. Dzwonił parę razy. Nie odbierałam. 
Trochę się nudziłam więc zaczęłam oglądać jakieś romansidło. Zazwyczaj nie oglądałam takich filmów, ale jakoś tak mnie wzięło na romansidła. 
Kilka godzin później okazało się, że była już 4 nad ranem. 
Hym.. to chyba trochę więcej niż mi się wydawało, ale pieprzyć to. 

*** 

Będąc w szkole zastanawiałam się, gdzie podziewa się Lussie. 
Ciekawiło mnie, czy wciąż przeżywa tą wczorajszą rozmowę z moim chłopakiem. Nagle ktoś zakrył mi oczy. Powoli odwróciłam się i okazało się, że to Luke. 
- Luke. - szepnęłam. Kiedy nasze spojrzenia spotkały się chudzielec przytulił mnie i pocałował w policzek. 
- Słuchaj Evil. Przepraszam. Wybacz mi. - powiedział tym swoim czarującym głosem. Przybrałam rolę dziewczynki obrażonej na wszystko. 
- Luke. Nie wiem. Chyba nie możemy być ze sobą dłużej. - powiedziałam odwracając twarz w kierunku szkolnych okien. 
Musiałam się powstrzymywać przed tym, abym nie wybuchnęła. 
To jak tortury! Spojrzałam na jego twarz. Kurwa! On zbladł. 
- Kochanie, ale... ale... ale jak to ? Chcesz mnie tak po prostu zostawić ? - powiedział załamany. 
- Tak....... haHhahahhahahahahha - nie wytrzymałam. Hamulce puściły. Zaczęłam się śmiać tak, że nauczyciele zaczęli się na mnie gapić. Luke nie wiedział w pierwszej chwili o co chodzi, a gdy załapał.
- O ty szmato. Jak umrę to ci zrobię takie Paranormal Activity,  
że się postrasz - krzyknął Luke. Zaraz po tym rzucił się na mnie i upadliśmy na korytarz. Zaczął mnie łaskotać i to tak chamsko.
Nie przejmowaliśmy się tym, co ludzie powiedzą. Jebać ich. 
Nagle stanął ktoś nad nami. Okazało się, że była to Lussie.
Była przygnębiona. Widać było to po jej minie. 
Natychmiast ogarnęliśmy się i wstaliśmy z podłogi. Popatrzyłam znacząco na chudzielca. 
- Słuchaj Lussie, przepraszam... Wybacz mi. Nie chciałem. - potem przytulił ją i uśmiechnął się do niej i mnie. Dziewczyna stała i wpatrywała się w nas. Po chwili przytuliła mnie i szepnęła, że wybacza mu. Miałam pewien pomysł.
- W sobotę jest imprezka u mnie. Tylko dla nas. - poinformowałam przyjaciół. Luke wiedział co się kroi.

Po szkole byliśmy wykończeni, więc postanowiliśmy pójść do mnie.
Będąc z Luke'iem nauczyłam się tego, że najważniejsza jest szczerość i zaufanie, ale gdy już raz straciłeś zaufanie tej ważnej dla ciebie osoby, drugiej szansy nie dostaniesz.
Życie nie jest takie kolorowe, jak wszystkim się wydaje.
Życie to gówno przez, które trzeba przejść i się nigdy nie poddawać....


P.s. Dziękujemy za wejścia ;) Sorry, że tak mało, ale chuyowo z weną. Baj biczys :* 

2 komentarze:

  1. Słooodkieee ♥♥♥

    Pozdro ; >

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie ^^
    Fajnie, że od razu nie zaczynacie od.. "byłam tam i tam i nagle.. o kurwa.. czyżby Andy Biersack? Ale zbieg okoliczności.." xD
    Świetnie! Uwielbiam Luke'a i dziewczyny ^^
    :*

    OdpowiedzUsuń