- Ciiiii już nic się nie dzieje. homoś nie płacz bo zaraz wyskoczę z samochodu o kijem od miotły go zapierdole - Tym razem pocieszał ją Jay biorąc ją na kolana.
Kilka minut na kolanach mięśniaka P. Luke'a
Rozluźniony i wyspany wchodzę na twitter'a gdzie Evil dała linki do instagrama. Wszedłem w link. Nie spodziewałem się takich zdjęć.
Jakim prawem była na koncercie nic o tym nie mówiąc własnemu chłopakowi. Więc zemsta time.
W szkole zastałem panią Biersack pełną szczęścia, zaraz to się zmieni, tylko patrzeć, jak wpadnie w histerię. Kiedy podeszlem nie zwróciła na mnie uwagi. Podszedłem do jaśnie pani Eveline, złapałem ją mocno za twarz i krzyknąłem lekko szarpiąc ja za twarz.
- Pojebany jesteś?! Zaraz ja ci tak zrobię - uderzyła mnie z pięści w twarz i odepchnęła, ta Barbie ma dużo siły.
- Ej chłopie! Co ty robisz - uspokajał mnie Ozil. Puścilem jej twarz, ale w pewnym momencie straciłem panowanie nad soba i uderzyłem ją w policzek i wściekły odszedłem.
- Co to było - zdziwił się kolega Ozi'ego.
- Nic takiego, tylko Luke. Mój luke... - chyba muszę z nią pogadć, bo tak nie bedzie.
P. Lussie
O całej sprawie opowiedziałam Komandosowi i utworzyliśmy sprytny plan.
Żeby ten plan się udał poszłam pogadać z Evil.
- Czemu się nie broniłaś, przed tym co ci robił? - spytałam patrząc się głęboko w jej oczy, ale były niedostępne i smutne.
- To nic takiego... to kwestia przyzwyczajenia - czyli wniosek z tego taki, że bił ją codziennie.
- Nie możesz obchodzić się tak z tym palantem - powiedziałam pełna złości zarazem cierpliwości.
- To przez nerwy się tak zachowuje... on.. on nie chciał mi zrobić krzywdy - zaczęła bronić gówna,
które prędzej, czy później zasmrodziło by jej życie.
- Przestań go obrażać! On jest dobrym człowiekiem, chce przecież dla mnie jak najlepiej. - podsumowała wściekła i jednocześnie zamknęła energicznie szafkę, co spowodowało głośny huk.
Rozumiem, że go kocha, ale w takim stanie jaki on zaprezentował, ona szybko zejdzie z tego świata.
Musiałam zacząć opracowywać ten zjebany plan zemsty. Zadzwoniłam po Jay'a i Liam'a ( przyjaciele z Vegas). Jednym słowem Luke nie będzie żywy po tym spotkaniu.
Podeszłam do tego złamasa i spytałam go, czy wciąż kocha Eveline. Nie specjalnie zwrócił na mnie uwagę, ale jednak taki plus że odpowiedział - NIE WIEM.<---- moja ulubiona odpowiedź.
Nie pozwalałam sobie na to żeby mojej przyjaciółce działa się JAKAKOLWIEK krzywda. Więc postanowiłam z nią pogadać. Wracając ze szkoły, nie poszłyśmy do mojego domciu.
Moje pytania typu 'Czemu sobie na to pozwalasz?' nie robiły na niej większego wrażenia. Broniła się miłością do niego i oddała by za niego życie.
Czy to jest łzawa telenowela? Coraz bardziej mam przypuszczenia że żyje w latynoskiej telenoweli.
- Ty nie jesteś normalna dając się tak bić. Skoro go tak kochasz to można powiedzieć że jesteś szmatą, bo spałaś w łóżku z innym facetem - te słowa ją uderzyły w serce, czyli wyciągnęłam z niej info na temat Luke'a.
- Błagam cię nie mów mu ja nie chcę ober... - nie chciała dokończyć, ale ja dokończyłam za nią.
- Oberwać - spytałam - nie możesz sobie pozwolić na takie traktowanie. Jak dalej tak pójdzie on zrobi coś co zrani ciebie na zawsze.
- On by nie zrobił mi krzywdy, znamy się za długo. On nie jest aż taki zły jak mówisz - AŻ taki zły..
- A dobry wcale. musisz to zrozumieć - próbowałam przegadać.
- Ty jeszcze nigdy nie byłaś tak zakochana jak ja - wkurwiła mnie, a angelika to była kałuża z rzygami?
- Dobra powiem tyle, albo się ogarniesz zrobisz z tym porządek, albo... - przerwałam dla picu.
- Albo?!
- Zadzwonię do Andy'ego i mu wszystko powiem jak on cie traktuje - od razu podziałało.
- Ja nic nie poradzę na to że on mnie bije - rozpłakała sie i wtuliła w moje ramię. Cały czas szlochała nie mogłam jej uspokoić.
- Wiesz, ja coś poradzę. Idę mu przemówić do rozsądku - nie słuchając jej błagań typu 'Daj spokój' nie działały.
Komando
Dostałem plan od małej Lussie, to takie bardzo wielkie zło zamknięte w małym ciałku. Czekałem na nią, aż dołączy do mnie ze swoimi przyjaciółmi.
Była godzina 22 i na moim gardle zacisły się czyjeś ręce i wtedy poczułem że mój gejowski żywot dobiega końca,
Nagle mocny uścisk odpuścił i odezwał się bardzo miły męski głos - to był Jay.
Po chwili z krzaków wyszedł Liam. Od razu się zakolegowaliśmy. Każdy się jarał moimi mięśniami,
lecz przy nich wyglądam jak chucherko.
Gadaliśmy o rzeczach, na które nie warto nawet marnować czasu i myślników. Naszą rozmowę przerwała Batman szła za rękę z Luke'iem, lecz nagle puściła jego rękę rozpinając bluzę ukazując swój czarny gorset, w którym mieściły się małe piersi.
Błądziła dłonią po jego cielu, aż w końcu doszła do celu.
- Masz małego - nie wiem do czego ona prowadzi, ale to nie będzie ciekawe.
- Czemu tak uważasz? - spytał interesując się tylko sobą.
- Bo tylko taki chuj jak ty bije kobiety. - w jednym momencie chwycił ją za ramie, aż mogliśmy usłyszeć jej krzyk. Ona broniąc się uderzyła Luke'a w twarz. Chłopak popchnął ją na ziemię, po to aby następnie usiąść na nią okrakiem rozrywając jej gorset. Batman pokazała nasz sygnał inaczej wbiła rękę w jego kark. Na pierwszy ogień poszedł Liam. zciągnął z małej Lussie tego gnoja i rzucił nim dwa metry przed siebie. Robotę kontynuował Jay i ja tylko go skopałem. Lussie przybiegła do mnie z płaczem próbowałem ją uspokoić, ale nie mogła Złapać powietrza. Chwyciła mnie mocno za T-shirt i zmoczyła go swoimi łzami. Podniosłem ją jak księżniczke i zaniosłem ją do samochodu. Za kilka sekund dołączyła reszta tuląc się do niej.
- Homosiu nie płacz mogę jeszcze mu dojebać jeśli tylko chcesz - pocieszali ją całkiem skutecznie. Przy okazji ocierał jej łzy Liam.zrobiło swoje. Batman spala w jego ramionach.
Rozluźniony i wyspany wchodzę na twitter'a gdzie Evil dała linki do instagrama. Wszedłem w link. Nie spodziewałem się takich zdjęć.
Jakim prawem była na koncercie nic o tym nie mówiąc własnemu chłopakowi. Więc zemsta time.
W szkole zastałem panią Biersack pełną szczęścia, zaraz to się zmieni, tylko patrzeć, jak wpadnie w histerię. Kiedy podeszlem nie zwróciła na mnie uwagi. Podszedłem do jaśnie pani Eveline, złapałem ją mocno za twarz i krzyknąłem lekko szarpiąc ja za twarz.
- Pojebany jesteś?! Zaraz ja ci tak zrobię - uderzyła mnie z pięści w twarz i odepchnęła, ta Barbie ma dużo siły.
- Ej chłopie! Co ty robisz - uspokajał mnie Ozil. Puścilem jej twarz, ale w pewnym momencie straciłem panowanie nad soba i uderzyłem ją w policzek i wściekły odszedłem.
- Co to było - zdziwił się kolega Ozi'ego.
- Nic takiego, tylko Luke. Mój luke... - chyba muszę z nią pogadć, bo tak nie bedzie.
P. Lussie
O całej sprawie opowiedziałam Komandosowi i utworzyliśmy sprytny plan.
Żeby ten plan się udał poszłam pogadać z Evil.
- Czemu się nie broniłaś, przed tym co ci robił? - spytałam patrząc się głęboko w jej oczy, ale były niedostępne i smutne.
- To nic takiego... to kwestia przyzwyczajenia - czyli wniosek z tego taki, że bił ją codziennie.
- Nie możesz obchodzić się tak z tym palantem - powiedziałam pełna złości zarazem cierpliwości.
- To przez nerwy się tak zachowuje... on.. on nie chciał mi zrobić krzywdy - zaczęła bronić gówna,
które prędzej, czy później zasmrodziło by jej życie.
- Przestań go obrażać! On jest dobrym człowiekiem, chce przecież dla mnie jak najlepiej. - podsumowała wściekła i jednocześnie zamknęła energicznie szafkę, co spowodowało głośny huk.
Rozumiem, że go kocha, ale w takim stanie jaki on zaprezentował, ona szybko zejdzie z tego świata.
Musiałam zacząć opracowywać ten zjebany plan zemsty. Zadzwoniłam po Jay'a i Liam'a ( przyjaciele z Vegas). Jednym słowem Luke nie będzie żywy po tym spotkaniu.
Podeszłam do tego złamasa i spytałam go, czy wciąż kocha Eveline. Nie specjalnie zwrócił na mnie uwagę, ale jednak taki plus że odpowiedział - NIE WIEM.<---- moja ulubiona odpowiedź.
Nie pozwalałam sobie na to żeby mojej przyjaciółce działa się JAKAKOLWIEK krzywda. Więc postanowiłam z nią pogadać. Wracając ze szkoły, nie poszłyśmy do mojego domciu.
Moje pytania typu 'Czemu sobie na to pozwalasz?' nie robiły na niej większego wrażenia. Broniła się miłością do niego i oddała by za niego życie.
Czy to jest łzawa telenowela? Coraz bardziej mam przypuszczenia że żyje w latynoskiej telenoweli.
- Ty nie jesteś normalna dając się tak bić. Skoro go tak kochasz to można powiedzieć że jesteś szmatą, bo spałaś w łóżku z innym facetem - te słowa ją uderzyły w serce, czyli wyciągnęłam z niej info na temat Luke'a.
- Błagam cię nie mów mu ja nie chcę ober... - nie chciała dokończyć, ale ja dokończyłam za nią.
- Oberwać - spytałam - nie możesz sobie pozwolić na takie traktowanie. Jak dalej tak pójdzie on zrobi coś co zrani ciebie na zawsze.
- On by nie zrobił mi krzywdy, znamy się za długo. On nie jest aż taki zły jak mówisz - AŻ taki zły..
- A dobry wcale. musisz to zrozumieć - próbowałam przegadać.
- Ty jeszcze nigdy nie byłaś tak zakochana jak ja - wkurwiła mnie, a angelika to była kałuża z rzygami?
- Dobra powiem tyle, albo się ogarniesz zrobisz z tym porządek, albo... - przerwałam dla picu.
- Albo?!
- Zadzwonię do Andy'ego i mu wszystko powiem jak on cie traktuje - od razu podziałało.
- Ja nic nie poradzę na to że on mnie bije - rozpłakała sie i wtuliła w moje ramię. Cały czas szlochała nie mogłam jej uspokoić.
- Wiesz, ja coś poradzę. Idę mu przemówić do rozsądku - nie słuchając jej błagań typu 'Daj spokój' nie działały.
Komando
Dostałem plan od małej Lussie, to takie bardzo wielkie zło zamknięte w małym ciałku. Czekałem na nią, aż dołączy do mnie ze swoimi przyjaciółmi.
Była godzina 22 i na moim gardle zacisły się czyjeś ręce i wtedy poczułem że mój gejowski żywot dobiega końca,
Nagle mocny uścisk odpuścił i odezwał się bardzo miły męski głos - to był Jay.
Po chwili z krzaków wyszedł Liam. Od razu się zakolegowaliśmy. Każdy się jarał moimi mięśniami,
lecz przy nich wyglądam jak chucherko.
Gadaliśmy o rzeczach, na które nie warto nawet marnować czasu i myślników. Naszą rozmowę przerwała Batman szła za rękę z Luke'iem, lecz nagle puściła jego rękę rozpinając bluzę ukazując swój czarny gorset, w którym mieściły się małe piersi.
Błądziła dłonią po jego cielu, aż w końcu doszła do celu.
- Masz małego - nie wiem do czego ona prowadzi, ale to nie będzie ciekawe.
- Czemu tak uważasz? - spytał interesując się tylko sobą.
- Bo tylko taki chuj jak ty bije kobiety. - w jednym momencie chwycił ją za ramie, aż mogliśmy usłyszeć jej krzyk. Ona broniąc się uderzyła Luke'a w twarz. Chłopak popchnął ją na ziemię, po to aby następnie usiąść na nią okrakiem rozrywając jej gorset. Batman pokazała nasz sygnał inaczej wbiła rękę w jego kark. Na pierwszy ogień poszedł Liam. zciągnął z małej Lussie tego gnoja i rzucił nim dwa metry przed siebie. Robotę kontynuował Jay i ja tylko go skopałem. Lussie przybiegła do mnie z płaczem próbowałem ją uspokoić, ale nie mogła Złapać powietrza. Chwyciła mnie mocno za T-shirt i zmoczyła go swoimi łzami. Podniosłem ją jak księżniczke i zaniosłem ją do samochodu. Za kilka sekund dołączyła reszta tuląc się do niej.
- Homosiu nie płacz mogę jeszcze mu dojebać jeśli tylko chcesz - pocieszali ją całkiem skutecznie. Przy okazji ocierał jej łzy Liam.zrobiło swoje. Batman spala w jego ramionach.
Pojechaliśmy do mojej posiadłości, gdzie mała się obudziła.
- Jak samopoczucie? - Spytałem całując delikatnie w czoło.
- Do dupy nie spodziewałam sie że będzie chciał mnie zgwałcić, dopiął swego teraz boje się moich przyjaciół od pieluch - wypowiedziała się odchyląc głowę, widać że najwbał jej w bani. Moje próby uspokajania na nic sie nie zdały tylko ją denerwowały. Jay by ją rozebrał i zrobił by dobrze, ale ja ją rozśmiesze. Ona wolała wejść na mnie o spac.
RANO
Lussie przez noc ani drgnęła tylko spokojnie oddychała na moim torsie nie budziłem jej. Ale te zwierzęta z Vegas zachowywali się jak orangutany. Prali się po mordach, kopali się po jajach. NO COMMENTS
Malutka sie obudziła lekko zaczęła drżeć patrząc na bydlaków. Postanowiłem z nimi pogadać żeby ogarnąć ich zachowanie.
- Chłopaki chodźcie na stronę - pokazałem palcem na inne pomieszczenie - Macie być dla niej delikatni. Ona sie was boi mnie nie, bo wie że jej nic nie zrobię.
- My tym bardziej, ale miała ciężką przeszłość więc teraz nie dziwota - zaczął ten ciężki temat, oj będzie źle.
- Dokładniej? - spytałem wystraszony.
- Jej kuzyn zamykał się z nią w pokoju i robili złe rzeczy, dlatego przestała być bi - wyjaśnił Liam - możesz to zauważyć będzie w samej bieliźnie ma pocięty brzuch i uda.
- Ja pierdole - to jest nie zbyt normalne.
- Masz jej nic nie wspominać o tym że ja ci powiedziałem, bo utnę jaja, a myślę ze ci sie jeszcze przydadzą.
Kiedy przyszedłem, maluszek ubierał się postanowiła iść do Evil. Zawiozłem ją tam.
P. Eveline.
Do moich drzwi zapukała Lussie której nie było dzisiaj w szkole. Rzuciła mi się na szyję zalewając swoją twarz łzami. Nie miałam takich podejrzeń jakie ona mi przedstawiła.
- Nie możliwe! Luke jest delikatny i spokojny w łóżku tym bardziej - starałam się przemówić jej do rozsądku.
- Jeszcze sypiałaś z tym bydlakiem, gratulacje! - nie wyrabiała z ocieraniem łez.
- Musze to przemyśleć - odpowiedziałam spuszczając głowę.
- A ja byłam tobą zauroczona - uśmiechnęła sie szyderczo i wyszła z domu. Weszła do samochodu Komandosa i odjechali.
Poszłam do wanny i chwyciłam żyletkę pisząc sobie na biodrze PAIN. Udałam się do pokoju i wysłałam Luke'owi SMS musimy pogadać, bardzo poważnie na NASZ temat.
Nie czekałam na odpowiedź tylko zalałam sie łzami zasypiając.
CDN...
Znowu razem teraz piszę szmata Marian hue hue. Się na wyrabiało.
Sandra śpi na łóżku i nic Wam nie powie :P papa :*
Malutka sie obudziła lekko zaczęła drżeć patrząc na bydlaków. Postanowiłem z nimi pogadać żeby ogarnąć ich zachowanie.
- Chłopaki chodźcie na stronę - pokazałem palcem na inne pomieszczenie - Macie być dla niej delikatni. Ona sie was boi mnie nie, bo wie że jej nic nie zrobię.
- My tym bardziej, ale miała ciężką przeszłość więc teraz nie dziwota - zaczął ten ciężki temat, oj będzie źle.
- Dokładniej? - spytałem wystraszony.
- Jej kuzyn zamykał się z nią w pokoju i robili złe rzeczy, dlatego przestała być bi - wyjaśnił Liam - możesz to zauważyć będzie w samej bieliźnie ma pocięty brzuch i uda.
- Ja pierdole - to jest nie zbyt normalne.
- Masz jej nic nie wspominać o tym że ja ci powiedziałem, bo utnę jaja, a myślę ze ci sie jeszcze przydadzą.
Kiedy przyszedłem, maluszek ubierał się postanowiła iść do Evil. Zawiozłem ją tam.
P. Eveline.
Do moich drzwi zapukała Lussie której nie było dzisiaj w szkole. Rzuciła mi się na szyję zalewając swoją twarz łzami. Nie miałam takich podejrzeń jakie ona mi przedstawiła.
- Nie możliwe! Luke jest delikatny i spokojny w łóżku tym bardziej - starałam się przemówić jej do rozsądku.
- Jeszcze sypiałaś z tym bydlakiem, gratulacje! - nie wyrabiała z ocieraniem łez.
- Musze to przemyśleć - odpowiedziałam spuszczając głowę.
- A ja byłam tobą zauroczona - uśmiechnęła sie szyderczo i wyszła z domu. Weszła do samochodu Komandosa i odjechali.
Poszłam do wanny i chwyciłam żyletkę pisząc sobie na biodrze PAIN. Udałam się do pokoju i wysłałam Luke'owi SMS musimy pogadać, bardzo poważnie na NASZ temat.
Nie czekałam na odpowiedź tylko zalałam sie łzami zasypiając.
CDN...
Znowu razem teraz piszę szmata Marian hue hue. Się na wyrabiało.
Sandra śpi na łóżku i nic Wam nie powie :P papa :*
Fajny rozdziałekk ;*
OdpowiedzUsuńKurde tylko tak dawnoo nie było next'a że nie ogarniam kto jest kto :cc